piątek, 11 października 2013

Wzrok

Oczy są najbardziej aktywnym ze wszystkich ludzkich organów sensorycznych. Inne receptory, choćby uszy, w zasadzie pasywnie odbierają dowolny napotkany sygnał; oczy tymczasem stale poruszają się , przeczesując widzialny świat i badając jego szczegóły (David Norton i Lawrence Stark, Eyes Movements and Visual Perception, cyt. za: Eugenio Barba i Nicola Savarese Sekretna sztuka aktora. Słownik antropologii teatru).
Źródło zdjęcia
Przyznam szczerze, że zmysł wzroku przysporzył mi najwięcej trudności. Wydawałoby się, że  nie będzie problemu z wymyślaniem zabaw, że taki najbardziej oczywisty. A tu niespodzianka! Ale udało się Matce coś wykombinować. I właśnie to "coś" chcę Wam dzisiaj zaprezentować w ramach Zmysłowych Piątków (ostatnich z cyklu - troszkę żal).

 Najbogatsze w informacje części rysunku to kąty i ostre krzywe. Kąty to podstawowe cechy, do których odwołuje się mózg, by zachować w pamięci i rozpoznać rysunek (op.cit.). Ta informacja zainspirowała mnie do zabawy: Wskaż, co się zmieniło. Jak się okazało w trakcie, chyba trochę przesadziłam ze stopniem trudności. No, ale od początku. Przygotowałam paski kolorowego papieru różnej długości  i szerokości.Ułożyłam z nich wzór na kartce papieru. Titi był bardzo zainteresowany, co to będzie się działo. Pokazałam mu obrazek i poprosiłam, żeby się przyjrzał, a następnie wyszedł z pokoju. W tym czasie zabrałam kilka elementów. Za dużo jednak było elementów i wskazanie ubytków przysporzyło sporo trudności. Titiego zdecydowanie bardziej interesowała rola manipulatora kolorowymi paskami niż zgadującego. Zamieniliśmy się. Później ułożyłam prostszy wzór, ale okazało się, że mimo wszystko też nie jest łatwo. Dziecko szybko mi się zbuntowało. Zabawa zakończyła się obklejaniem kubków po jogurtach paskami.
Pierwotna wersja

Wersja uproszczona
Rozmawialiśmy także na temat budowy oka: źrenica, tęczówka, powieki, rzęsy, brwi oraz ich funkcji. Wykorzystując obecną fascynację Potomka literkami, przygotowałam napis oko. Przypomnieliśmy sobie litery, przeczytaliśmy wyraz, a potem Titi wyklejał literki kolorową włóczką.



Gwoździem programu okazały się ćwiczenia inspirowane ruchem oczu w teatrach azjatyckich. Najpierw oglądaliśmy zdjęcia i naśladowaliśmy. Każda próba kończyła się salwami śmiechu, iście żabiego rechotu. Stroiliśmy przy tym miny nie z tej ziemi. Następnie obejrzeliśmy kilka filmików przedstawiających ćwiczenia oczu w teatrze kathakali. Już samo oglądanie wywołało nieposkromiony śmiech u mojego czterolatka. Kiedy przyszła pora na naszą ekspresję, Titi stwierdził, że bez bębnowania nie możemy nic robić, więc włączałam filmik wielokrotnie. Synek próbował poruszać gałkami ocznymi w rytm muzyki, szybko dołączyła głowa, a w chwile później całe ciałko. Byłam świadkiem prawdziwie breakdance'owskiego pokazu.

Do kolejnej zabawy zachęciła nas postać mistrza opery pekińskiej, Mei Lanfanga, który (jak sam opowiadał), miał bardzo mało wyraziste oczy. Tak się złożyło, że hodował gołębie i codziennie godzinami wpatrywał się w niebo śledząc ich lot. Te regularne ćwiczenia przyczyniły się do wypracowania wyrazistego spojrzenia. Uznałam, że wypatrywanie ptaków na niebie i podążanie wzrokiem za torem ich lotu to świetna propozycja, szczególnie przy współczesnym trybie życia, tak zdominowanym przez patrzenie do bliży.

Dzisiejszy wpis powstał w ramach projektu Zmysłowe Piątki, zainicjowanego przez autorkę bloga Projekt Człowiek, na którym możecie znaleźć linki do blogów innych mam biorących udział w zabawie. Zajmowaliśmy się już takimi zmysłami jak:

4 komentarze:

  1. o rany...genialne!!!
    no tak...za ruchy gałek odpowiada przecież tyle mięśni i nerwów, a Wasz pomysł z tańcem oczu jest wprost genialny na wyeksponowanie tego :)
    przetestujemy - dzieki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nasz pomysł okazał się inspirujący :) Życzymy udanej zabawy!

      Usuń
  2. Krysia jest MEGA ten post!!!
    Ogólnie u Was było tak zupełnie inaczej w tych naszych piatkach ale dziś to już zupełnie czad!

    Dzięki wielkie za udział, tym bardziej mi miło, że pewnie bym na Was nie wpadła w ogromie blogosfery.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kajka! Bardzo mi miło. Wzruszyłam się. Jestem wdzięczna, że mogliśmy się dołączyć. To bardzo inspirujące doświadczenie dla mnie, pokazujące na ile różnych sposobów można ująć jedno zagadnienie:)

      Usuń