poniedziałek, 4 lipca 2016

"Bracia Lwie Serce"/Przygody z książką 4

Wspólne czytanie to dla mnie także powroty do dzieciństwa, tak było w przypadku Braci Lwie Serce Astrid Lindgren. Pamiętam, jak Babcia czytała mi o przygodach Sucharka i Jonatana. Niektóre obrazy zapisały się w mojej pamięci, inne wniknęły głębiej w podświadomość, co odkryłam dopiero teraz, czytając ją razem z Tymiankiem. Synek słuchał z wypiekami na twarzy i przyznam, że ja również. Czytaliśmy do późnych godzin wieczornych, zdecydowanie za późnych...

Nie jest to jednak łatwa i przyjemna lektura. Przez cały czas trzyma w napięci. Nawet gdy wydawałoby się, że bohaterowie znaleźli chwilę wytchnienia, czuć na plecach niebezpieczeństwo, czyhające za najbliższym kamieniem.

To baśniowa opowieść o lęku przed śmiercią, o poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, co jest po śmierci; o odwadze, która nie jest równoznaczna z nieodczuwaniem strachu, ale z działaniem pomimo niego. Dla mnie to również historia o wojnie; o tym, że nie ma wygranych, wszyscy są przegrani. Każdy traci bliskich. Wojna powoduje zniszczenia, których nie sposób naprawić i zadaje rany, których nie można zaleczyć. Walka nawet zwieńczona zwycięstwem, nie jest powrotem do czasu sprzed, ale początkiem długiej i żmudnej pracy.

Jonatan doprowadził do uwolnienia mieszkańców Doliny Dzikich Róż od krwiożerczego smoka, jednak został liźnięty ogniem Katli. A rany zadane przez nią zabijały lub okaleczały na całe życie. U chłopaka spowodowały stopniową utratę władzy i czucia w ciele.

Książka kończy się dość kontrowersyjnie: chłopcy chcą udać się do Nangilimy, krainy wiecznej szczęśliwości. Przeniesienie się tam wymaga od Sucharka wiele odwagi, bierze brata na plecy i skacze z nim w przepaść. Zbijają się, choć nie jest to powiedziane wprost. Przyznam, że dziwnie było mi to czytać Tymiankowi. Wizja innego, lepszego świata wiecznej szczęśliwości została odmalowana na tyle kusząco i sugestywnie, że przyćmiła i odsunęła na dalszy plan zgliszcza pozostawione przez wojnę. Bracia Lwie Serce odsuwają się od tego świata, nie chcą się dłużej mierzyć z jego tragediami, pragną spokoju, miejsca, w którym przy ognisku opowiada się inne bajki.

Ta baśniowa powieść została napisana w 1973 roku (28 lat po II Wojnie Światowej)). Osobiście odnajduję w niej wiele analogii (choć nie wiem, czy takie było zamierzenie autorki). Tajemny pokoik za kredensem w kuchni u Mateusza, w którym ukrywał się Jonatan, przypomina ukrywanie Żydów, a mur otaczający Dolinę Dzikich Róż – mury getta lub obozu koncentracyjnego. Niewolnicza praca mieszkańców – prace w obozach koncentracyjnych, Katla, smok rodzaju żeńskiego z pradawnych czasów – komory gazowe, czy ideologię, a Tengil – Hitlera.
 
Być może intencją autorki wcale nie były nawiązania do wojny, jednak czytając książkę nie mogłam się opędzić od takich skojarzeń.

Myślę, że powieść stanowi doskonały punkt wyjścia do rozmowy na temat wojny, pokazuje, że przegrywają wszyscy. Obala mit niekwestionowanego bohaterstwa. 

Tekstowi towarzyszą surowe, czarno-białe ilustracje, które naładowane się emocjami, oddają nastrój wydarzeń. 

Tekst powstał w ramach Przygód z książką, choć nieprzyzwoicie spóźniony...
 

Astrid Lindgren
Bracia Lwie Serce
ilustracje: Ilon Wikland
Nasza Księgarnia, Warszawa, 1988
przeł. Teresa Chłapowska
s.224
wiek: 7-107 

czwartek, 23 czerwca 2016

Prosta historia o sile przytulania/Przygody z książką 4

Historia prosta. Coś o bliskości, coś o dotyku, coś o cieple ciała i o emocjach. 
Ojciec i syn wędrują po lesie i przytulają wszystkie napotkane stworzenia i nie ważne, czy to myśliwy, czy mała gąsienica. Ot tyle. A może aż tyle. 

Przytulas może poruszyć serce nawet tak groźnego wilka, jak ten, który polował na Czerwonego Kapturka.

Co ważne, bohaterowie pytają najpierw o zgodę na przytulenie.

Okazuje się, że przytulanie może być świetnym pomysłem na zbudowanie opowieści. Towarzysząc niedźwiedziom w spacerze poznajemy mieszkańców lasu. 

Ilustracje zachęcają do wskoczenia w bajkowy świat. Przynajmniej ja mam ochotę znaleźć się w krainie wyczarowanej przez Emilię Dziubak.

Na ten wakacyjny czas życzymy Wam wielu spacerów na łonie natury i niekończących się przytulasów. A jeśli szukacie pasjonującej lektury, zerknijcie, co przygotowały pozostałe uczestniczki projektu Przygody z książką.


Proszę mnie przytulić
tekst: Przemysław Wechterowicz
ilustracje: Emilia Dziubak
Agencja Edytorska Ezop, Warszawa 2016
nagrody: Nagroda Literacka Miasta Stołecznego Warszawy 2014, 
wpisana do Katalogu Białych Kruków 2014

środa, 18 maja 2016

"Tymek i Mistrz"/Przygody z książką 4

Tymek i Mistrz to komiksowa opowieść o perypetiach pewnego czarnoksiężnika oraz jego ucznia, pełna humoru doprawionego szczyptą absurdu. 

Dla degustacji przytoczę jedną z przygód tej pary. Otóż pewnego razu wybrali się nad wodospad Niagara. Tymek oczekiwał w napięciu zadania, jakie mieli do wykonania (pewnie trzeba, coś naprawić za pomocą czarów):
T: Jak to nie ma? To co my tu robimy?
M: No cóż, przybyliśmy tu, żeby... wziąć prysznic!
T: Pod wodospadem?!
M: No, tak. Tu jest najlepsze ciśnienie wody i naprawdę można się domyć... 

Autorzy czasem bawią się konwencją i nie tylko narrator jest wszechwiedzący, ale czasem bohater też: 
N: Mistrz postanowił, że sprawę trzeba zbadać.
M: Wiem, że powtórzę po narratorze, ale sprawę trzeba zbadać...

Tymek, jak każdy chłopiec lubi budować z klocków i nie cierpi sprzątać. Mistrz bywa roztrzepany, przypomina chłopca zamkniętego w ciele starca z długą siwą brodą, potrafi poradzić sobie nawet z najgroźniejszym przeciwnikiem, choć czasem z pomocą przychodzi mu uczeń...

Tymek i Mistrz stawiają czoła nie tylko potworom, duchom, czy konkurencyjnej parze czarodziejów (Złemu Psujowi i jego pomocnikowi Popsujowi), nie oprą się także zmasowanym atakom Star Wars i Ninjago. Nie tylko Matka dała się oczarować, ale także Tymianek. Historyjki są krótkie (mieszczą się na dwóch stronach), litery drukowane, wyraźne, w sam raz do samodzielnego czytania dla młodych czytelników. Jednak najbardziej synek lubi wtulić się, by wspólnie podążać tropem bohaterów. 

Zapytałam Tymianka, dlaczego warto sięgnąć po Tymka i Mistrza, oto, co odpowiedział: jak jakieś dziecko lubi walki, to tu są walki czarodziejów.


Książka zawiera także dodatek: kilka sztuczek - zrób to sam oraz pierwszą historyjkę w j. francuskim.

Tymek i Mistrz
scenariusz: Rafał Skarżycki
rysunki: Tomek Lew Leśniak
seria: krótkie gatki
Wydawnictwo Kultura Gniewu, Warszawa, 2016
s.152

Wpis powstał w ramach międzyblogowego projektu Przygody z książką. Pędzę zobaczyć jakie fascynujące lektury czają się na pozostałych blogach.



czwartek, 10 marca 2016

"Stary Noe" i konflikt wewnętrzny

W długiej, bujnej brodzie starca chowają się i baraszkują liczne stworzonka. To chyba najtrafniejsza charakterystyka Noego

 
Zuzanna Orlińska dotyka bardzo ważnego problemu, stary Noe staje przed poważnym dylematem. Autorka buduje napięcie cegiełka po cegiełce. Choć na początku nie mamy wątpliwości, co do słuszności działań Noego, z czasem zaczynamy rozumieć stanowisko Pana, jego niezadowolenie z postępowania Noego, tego który zawsze był wobec niego posłuszny. Historia prowokuje do pytań o granice posłuszeństwa. Czy należy bezwzględnie być posłusznym osobie z większym doświadczeniem, choć serce podpowiada coś innego?

Przyznam, że mam kłopot z tą książką. Zachwyca mnie do momentu zakończenia, które choć pewnie piękne i romantyczne, dające nadzieję i wiarę, mnie złości. Przyznam, że długo nosiłam się z zamiarem napisania o tej książce. Trochę pewnie z lęku, bo czytałam kilka recenzji i nie spotkałam się z krytycznymi uwagami na jej temat. Ale, co tam. Raz kozie śmierć.

Czytając zakończenie mam ochotę zawołać: DLACZEGO!!! Dlaczego kiedy dotykamy jądra problemu, kiedy razem z bohaterem stajemy oko w oko z konfliktem moralnym, w którym nie ma idealnego rozwiązania, który w mniejszym lub większym stopniu przewija się przez nasze życie, autorka zaciąga zasłonę iluzji? Dlaczego odciąga nasz wzrok od tego palącego konfliktu wewnętrznego? Dlaczego nie pozostawia czytelnikowi miejsca na zmierzenie się z nim? Dlaczego rzuca cukierkowe, jakoś to będzie? Dlaczego Bóg, noszący w opowiadaniu imię Pana, pomaga Noemu? Z jednej strony czyni to postać Pana wielowymiarową, niejednoznaczną, surową, ale pełną miłosierdzia i dobroduszności. Bóg nagina swoje postanowienia widząc niezłomną postawę staruszka. Jednak spójrzmy na to z innej perspektywy. Jeśli np. wydamy zbyt dużo na pomaganie potrzebującym, nie wystarczy na zapłacenie raty kredytu za mieszkanie, nie będzie na jedzenie dla naszych dzieci. Czy Pan wtedy pomnoży to, co mamy na koncie? Przykład zbyt daleko idący? Być może. Sama historia Noego jest ekstremalna. Autorka nakreśliła bardzo wyraźnie konflikt wewnętrzny, na który bohater ma jedną odpowiedź. Naraża życie nie tylko swoje, ale wszystkich, którzy są na arce, a za których jest odpowiedzialny. A gdyby tak zakończyć w tym miejscu, albo zrobić przerwę w czytaniu i zadać sobie pytania: co ja bym zrobił/-a? czy jestem odpowiedzialny/-a za innych i gdzie jest granica tej odpowiedzialności? czy mam prawo troszczyć się o siebie? czy mam prawo odmówić komuś pomocy, jeśli wiem, że dla mnie konsekwencje będą bardzo bolesne i trudne? Czy to jest ok, że idę do kina, a ktoś inny nie ma, co jeść? W życiu bardzo trudno jest znaleźć odpowiedź tak szybko i bez wątpliwości, jak w przypadku Noego. I w dodatku uniknąć konsekwencji. W moim odczuciu zakończenie przyciemnia te pytania. Kiedy kołacze nam się po głowie: co powinien zrobić Noe i nie wiemy, co mu podpowiedzieć, bo żadne rozwiązanie nie jest dobre, autorka rzuca szybko: nie martwcie się, wszystko będzie dobrze. Uff! Nie musimy się nad tym zastanawiać. Dobrze, że udało nam się zrzucić ten ciężar. 

A może stanowiłoby to punkt wyjścia do znalezienia rozwiązania, jak ratować kolejnych rozbitków, a jednocześnie nie narażać pasażerów arki na niebezpieczeństwo.

Nie chcę przez to powiedzieć, że nie warto sięgać po tą książkę. Uważam, że warto. W moim odczuciu jest to jedna z ważniejszych pozycji, poruszająca sprawy, które nie są czarno-białe, na które trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź: Czy zawsze trzeba być posłusznym? Czy można się sprzeciwić, kiedy nasze serce, czy sumienie podpowiada nam coś innego niż oczekuje od nas przełożony? Czy mogę odmówić komuś pomocy, aby zatroszczyć się o siebie i swoich bliskich? Czy jeśli tak zrobię, to znaczy, że jestem zła, albo, że postąpiłam źle? 

Świat wykreowany przez Orlińską jest, jak dla mnie, zbyt wyidealizowany, przy tak palącym pytaniu, na które w rzeczywistości nie ma idealnej odpowiedzi.

Książka rodzi pytania i to dla mnie stanowi największą wartość. 


Stary Noe
Tekst i ilustracje: Zuzanna Orlińska
Wydawnictwo Literatura, Łódź, 2015
Nagroda: Książka Roku 2015 IBBY  

środa, 9 marca 2016

"Lulabajki"- pod puchatą kołderką dźwięków i poezji

Gdy mama skończy czytać baśnie,
Gdy światło już w pokoju zgaśnie,
Gdy ćmy rozwiną swoje skrzydła,
...

Lulabajki - otulają puchatą kołderką dźwięków, bawią i śmieszą do bólu brzucha. 



Któregoś szarego, styczniowego popołudnia chłopcy dostali płytę z księżycowymi kołysankami. I od tej pory słuchamy... mozaiki różnych nastrojów: śmiechu, magii, zabawy, zadumy, zaciekawienia, spokoju... ułożonych w doskonały wzór.

Płyta niezwykła, zaspokaja jednocześnie moją potrzebę krzewienia kultury  oraz potrzebę szalonej zabawy Tymianka i Pana Loczka vel Lulu.

Twórcy traktują młodego odbiorcę poważnie, zabierają go w rejs po morzach poezji i oceanach dźwięków. Dzieciaki poznają Pana Księżyca, który przemierza nocne niebo z workiem pełnym gwiazd, staną oko w oko z nocnymi strachami, pożeglują z chłopcem na srebrnym księżycu, posłuchają puchatych rozmów, jakie toczą cztery sowy... Obok tekstów pisanych specjalnie na tą płytę znajdziemy też utwory klasyków, Adama Asnyka, Włodzimierza Słobodnika czy Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. 

U nas hiciorem jest: duchy jedzą kluchy! Zdanie w sam raz do wypowiedzenia dla dwulatka i w sam raz do wywołania niepohamowanego śmiechu u prawie siedmiolatka. Chichrają się obaj - o spaniu nie ma mowy! 

Nie liczcie, że płyta rozwiąże kłopoty z zasypianiem ;-). Raczej rozochoci małych psotników do dalszych figli.

Płyta wydana jest przepięknie, dołączono do niej książeczkę z tekstami utworów, sami popatrzcie:






Nawet sowa sowie nie opowie
Co opowiem Ci ja
Pod powieką snem przykrytą
Kryje się wspaniały świat

Teatr CHOREA
Lulabajki
śpiewają Dzieci, Natalia Przybysz i Wielki Chór Młodej CHOREI


środa, 24 lutego 2016

W pracowni młodego filozofa / Przygody z książką 4

Na ulicy Trybunalskiej / mieszka sobie Staś Pytalski / co, gdy tylko się obudzi / pytaniami dręczy ludzi. 

Mam wrażenie, że to o nas, tylko imię się nie zgadza. Tymianek każdego dnia zadaje pytania, czasem wydaje mi się, że bez końca. O różne rzeczy pyta. Od drobnych: jak zrobiłaś tą zupę (to jak chciałam przemycić soczewicę i powiedziałam, że na obiad zupa Pomarańczowy ninja), po takie, które wbijają w fotel: a kiedy ty umarniesz? Nie zawsze mam gotową odpowiedź, czasem rodzi ona kolejne i kolejne pytania. W naszych rozmowach pojawiają się tematy, które wymagają, aby się w nie zagłębić. Często szukam wtedy odpowiedniej książki czy historii, na której będę mogła się oprzeć, która będzie dla nas, jak pas startowy dla samolotów.




Dzieci zadają pytania, aby uporządkować otaczający je świat, poznać i określić siebie i swoje miejsce w tym świecie. I ten fenomen wykorzystał Oscar Brenifier, autor serii książek Dzieci filozofują. Stawia różne pytania i próbuje znaleźć na nie odpowiedź. Każdą tezę podważa, do każdej stawia kolejne pytania. Poruszane w niej tematy są uniwersalne, zainteresują chyba każde dziecko. Prowadziłam kiedyś zajęcia dla dzieci w szkole podstawowej i pamiętam, że kiedy zaproponowałam podopiecznym książki z tej serii, nawet ci, którzy uważali książki za zło konieczne byli nimi zafascynowani i prosili o czytanie kolejnych rozdziałów.

Nakładem Wydawnictwa Zakamarki  ukazały się cztery tomy, piąty w przygotowaniu. Każda część poświęcona jest jednemu tematowi, w obrębie którego autor rozpatruje sześć zagadnień, stawiając bardzo dociekliwe pytania i proponując przeróżne odpowiedzi, czasem oczywiste i banalne, innym znów razem szokujące i zmuszające do zastanowienia i ustosunkowania się. Po każdej odpowiedzi autor daje nam znak do zatrzymania i zweryfikowania jej: Tak ale...  po czym stawia serię pytań, na które nie daje odpowiedzi (jedynie komentarz w postaci ilustracji).

Dużym walorem jest przejrzystość i uporządkowanie treści. Otwierając książkę od razu widzimy, jakie są zagadnienia. Dzięki wcięciom na brzegach, błyskawicznie można przeskoczyć do interesującego nas tematu. Każdemu dużemu pytaniu przypisany jest temat, który widnieje na brzegu, np. dowody miłości, zazdrość, ambicja, śmierć, przyjaźń, posłuszeństwo, wolność, prawo
                                 Uczucia, co to takiego?
  
Życie, co to takiego?

Dobro i zło, co to takiego?

Źródło zdjęcia
 Pytania:
Czy jesteś zwierzęciem?
Czy cieszysz się, że rośniesz?
Czy jesteś taki jak inni?
Czy jesteś coś winien swoim rodzicom?
Czy lubisz przeglądać się w lustrze?
Czy sam decydujesz o tym, kim jesteś?



A w przygotowaniu...
Źródło zdjęcia

Pytania:  Czy wszyscy tak samo pojmujemy piękno?
Co jest piękne? Kto jest piękny?
Czy powinieneś rozumieć piękno?
Czy każdy z nas jest artystą?
Czy artysta jest wolny, kiedy tworzy?
Do czego służy sztuka?


Proste, czasem karykaturalne ilustracje stanowią uzupełnienie, komentarz, a nawet zaprzeczenie odpowiedzi. Ciekawe, że każdy tom został zilustrowany przez innego artystę. I przyznam, że moje niewprawne oko nieznawcy zupełnie nie dostrzega różnicy.










 Każdy rozdział kończy się krótkim podsumowaniem, refleksją, co możemy sobie uświadomić stawiając sobie dane pytania.
Jeśli wyruszymy w podróż po krainie pytań, spotkamy takie, które zburzą podział świata na bezwzględne dobro i zło, ale za to odsłonią nam różne odcienie szarości oraz wszystkie kolory tęczy. Każdy się zapewne zgodzi, że kradzież jest zła. Ale, co ma zrobić matka, która nie ma pieniędzy i nie może nakarmić swoich dzieci? Ma pozwolić im umrzeć z głodu? Przecież obowiązkiem rodzica jest dbanie o potrzeby dzieci. Ta seria prowokuje do stawiania pytań, wychodzenia poza schemat czarne - białe, zatrzymania się przed wydaniem osądu na czyjś temat. 

Dużą zaletą są krótkie teksty, prowokujące długie wypowiedzi, a także nadające się do samodzielnego czytania, dla początkującego czytelnika. 

***
Równie dobrym sposobem na rozruszanie szarych komórek może być bajka, która stanie się punktem wyjścia do rozmowy i stawiania pytań. Zbiór Bajek filozoficznych Michela Piquemala zawiera przypowieści, mity, legendy, bajki pochodzące z różnych stron świata. I tak znajdziemy tu teksty: Rumiego,Khalila Gibrana, Horacego, Schopenhauera, Sokratesa, Buddy, La Fontaine'a... Do każdej z opowieści dołączona jest część W pracowni filozofa, która stanowi krótki komentarz do danej historii oraz pytania. Książka jest przejrzysta, każdej bajce w nagłówku przypisane są tzw. słowa-klucze, dzięki którym możemy się zorientować, jaka tematyka jest w niej poruszona. Na końcu książki znajduje się indeks ze słowami-kluczami, dzięki czemu możemy szybko odnaleźć tematykę, która nas aktualnie interesuje. 



Nie mogę się oprzeć, aby nie przedstawić choćby fragmentu Wprowadzenia Michela Piquemala: 

Jest oczywiste, że bajki są przede wszystkim do czytania - dla czystej przyjemności, w celu smakowania mądrości, humoru i wzruszenia! Dopiero kolejne czytanie (...) porusza zawarte w nich treści i pytania. (...) komentarz nie zawsze rozwija  morał historii, często go nawet z humorem wywraca, ponieważ prezentowane bajki nie mają monopolu na  prawdę absolutną. (...) Przecież bajki również są nośnikami z góry ustalonych idei politycznych czy religijnych, nad których słusznością trzeba się zastanowić! Postawione pytania służą zatem temu, by wykroczyć poza dosłowne znaczenie, pozwalają na szersze myślenie, dają pierwszeństwo rozmowie, czy dyskusji (...). Są jakby otwartymi drzwiami do indywidualnej czy zbiorowej refleksji. 

W serii ukazały się także: Bajki filozoficzne. Jak żyć razem?, Filozofowie do dzieci, Bajki filozoficzne. Jak żyć na Ziemi?

Dzieci filozofują
autor: Oscar Brenifier
tłumaczenie: Magdalena Kamińska-Maurugeon
ilustracje: Uczucia - Serge Bloch; Życie - Jerome Ruillier; Dobro i zło - Clement Devaux; Ja - Aurelien Debat; Piękno i sztuka - Remi Courgeon 
Wydawnictwo Zakamarki, Poznań, 2012 - 2016
sugerowany wiek: 6+

Bajki filozoficzne
autor: Michel Piquemal   
tłumaczenie: Helena Sobieraj
opracowanie graficzne: Agnieszka Malmon
Wydawnictwo Muchomor, 2004, Warszawa
sugerowany wiek: 12+ (według mnie 6+)  
 

Wpis powstał w ramach projektu Przygody z książką 4