czwartek, 5 września 2013

Historia pewnego Zlewozmywaka, czyli druga spontaniczna zabawa rytmiczna





Na pewnej łące, trzy kroki na wschód od Wikłowa i dziesięć kroków na zachód od Widzowa, leżał sobie stary (ale jak się okaże jary), niepotrzebny nikomu Zlewozmywak. Pewnego dnia, bardzo dawno temu, mniej więcej dziś popołudniu przechadzał się tamtędy Król Titi I w towarzystwie swej świty składającej się z Pani Matki oraz dwóch nieustraszonych rycerzy Lolka i Izera. Wtem oczom Jego Wysokości ukazał się Zlewozmywak. Król Titi I natychmiast przystąpił do badania, jakie też dźwięki to cudo wydaje. Kiedy już odkrył różne jego możliwości, przyłączyła się Pani Matka, która doznała nie lada oświecenia. A mianowicie przypomniało jej się, że w zamierzchłych czasach, kiedy sama jeszcze była Jej Wysokością, grywała z wielkim powodzeniem na źdźble trawy. Jego Wysokość nie dość, że grał na instrumencie, to jeszcze Mili Państwo dyrygował tą dwuosobową orkiestrą. A że Pani Matka była dziś ciut niesforna, miał z tym nie mały kłopot. Jednak Jego Wysokość okazał się niezrównanym dyrygentem i udało się osiągnąć harmonię w orkiestrze. Król Titi I nadawał rytm, a Pani Matka odpowiadała tym samym rytmem. Do orkiestry dołączyła się w niedługim czasie wielkiej sławy śpiewaczka operowa, Panna Krowa z pobliskiej łąki, która swym muczeniem uświetniła występ orkiestry.

Szanowni Państwo Jego Wysokość Król Titi I ma zaszczyt zaprosić Państwa na jedyny w swoim rodzaju Koncert Popołudniowy. Przy instrumentach perkusyjnych (jak widać na załączonym wyżej obrazku) Jego Wysokość we Własnej Osobie. Na instrumentach dętych wystąpi przed Państwem Pani Matka (czyli ja). A zaśpiewa dla Państwa, światowej sławy śpiewaczka operowa, Panna Krowa.

Po zakończonym Koncercie Popołudniowym Jego Wysokość przystąpił do dalszej eksploracji instrumentu perkusyjnego, który jak się okazało posiadał niczego sobie dziurę. A czegóż to do tej dziury nie da się wsadzić!




Proszę też, Drodzy Państwo, zwrócić uwagę na kawałek czerwonej cegły znajdujący się w prawym dolnym rogu powyższej fotografii. Jak się okazało świetnie sprawdza się przy malowaniu Zlewozmywaka oraz rury odpływowej.

Tak oto, Kochani Państwo, Zlewozmywak przeżył najwspanialszą w życiu przygodę. A teraz już śpi na łące, z główką na poduszce z rosy, przykryty puchową kołdrą mgieł. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz