piątek, 21 lutego 2014

Brokatowy zamek Króla Zimy

Za inspirację do zabawy posłużyła nam książka Zimowa wyprawa Ollego autorstwa Elsy Beskow. Zachwycił nas baśniowy świat szwedzkich lasów.
Źródło
 Postanowiliśmy zatem wyczarować nasz własny, w kartonie. Użyliśmy do tego watę, której miękkość przypominała puchaty, świeży śnieg; folię aluminiową, gładką i błyszczącą niczym lód; srebrne cekiny w kształcie gwiazdek, które mieniły się niczym wzory malowane przez mróz na szybach. Ach! pamiętam te kwiaty na oknach w babcinej kuchni i na ganku. Chciałam je pokazać synkowi, ale tak trudno je obecnie znaleźć "na żywo".Titiemu zabawa bardzo się podobała, aczkolwiek zmodyfikował mój pierwotny zamysł, aby ograniczyć się do wykorzystania jedynie kolorów kojarzących się z zimą i użył wszystkich brokatów, jakie udało mu się znaleźć. W każdym razie było błyszcząco.





Zrobiliśmy nawet opady śniegu. Do małego sitka nasypaliśmy brokatu, który oprószył naszą krainę niczym płatki śniegu. 






Przy okazji określaliśmy, co przeleci przez otworki w sitku, czyli jest od nich mniejsze (gwiazdki okazały się za duże).





Znaleziony kawałek gąbki posłużył jako tron Króla Zimy, który udekorowany został ostrużynami z temperówki (autorski pomysł synka :-)). 

Światło cudownie gra w brokatowych komnatach. To istna uczta dla wzroku. Ożywienie i rozświetlenie jeszcze przydługich zimowych wieczorów. 

Kiedy prace budowlane i dekoratorskie zostały ukończone wprowadzili się mieszkańcy: Król Zimy i jego wierny towarzysz, Wuj Szron. W role te wcieliły się najbliżej znajdujące się przedmioty: sitko i mazak. Nocami zamek nawiedzany  był przez duchy - tu przydały się stare i wysłużone już naklejki z Myszką Miki. I tak zaczęła się tworzyć zupełnie inna historia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz