Powitajmy brawami! Przed Państwem Klapu klap Madaleny Matoso.
Źródło |
Tekstu jest malutko, ot: puk puk..., albo fru, fru... najdłuższy brzmi: Donna mia Babaryba! Z czego się śmiejesz? Jednak w sam raz dla malucha uczącego się mówić, jak i dla kilkulatka stawiającego pierwsze kroki w czytaniu. Dominują wyrażenia dźwiękonaśladowcze.
Wydawca pośród licznych zalet pozycji wymienia także naukę liczenia. Przyznam, że trudno jest mi otwierać i zamykać książkę, wydawać określone dźwięki i jeszcze przy tym liczyć: nie ma problemu, gdy mamy trzy razy zapukać do drzwi, ale kiedy przyjdzie nam czternaście razy otworzyć i zamknąć toster, trzeba się nieźle skupić, żeby się nie pomylić. Ot taki dowcip dla tych rodziców, którzy czytając piętnasty raz tą samą książkę w ciągu dnia, myślą, co jutro zrobić na obiad (przyznam, że sama do takich należę ;-)).
Dużym plusem są ilustracje - proste, nie cukierkowe. Wyraźny kształt i kolor na białej stronie. Zauważyłam, że Lululu bardzo lubi takie obrazki.
Książkę dostał Lululu od Mikołaja, ale widzę, że obaj mają niezłą zabawę przy czytaniu.
Skoro już wspomniałam o ilustracjach:
A TU możecie zobaczyć instrukcję obsługi, która jest jednocześnie reklamą portugalskiego wydania.
Wpis powstał w ramach Przygód z książką.
Klapu klap
autor: Madalena Matoso
Wydawnictwo Babaryba, Warszawa, 2015
wiek: 1+
Ja mam dośc mieszane uczucia z nią związane. Jednak ma w sobie coś.
OdpowiedzUsuńMamy i nawet mój wtedy czterolatek świetnie się przy niej bawił. Lubię takie książki:)
OdpowiedzUsuńzdaje się, że Babaryba przoduje w wydawaniu takich książek "interaktywnych" - mam wrażenie, że od jakiegoś czasu wszędzie je widzę i doprawdy nie mam pojęcia jak udało mi się zupełnie pominąć ten etap z moim synkiem...
OdpowiedzUsuńale chyba jednak wolę książki czytać, niż otwierać i zamykać, więc nawet jakoś specjalnie nie żałuję ;)
Klapu klap jest super- Młoda uwielbia
OdpowiedzUsuń