czwartek, 19 listopada 2015

"Jak ptaszki studiowały Torę"/Międzynarodowy Festiwal Sztuki Opowiadania

Trwa właśnie Międzynarodowy Festiwal Sztuki Opowiadania organizowany przez Studnię O. Uwielbiam ten festiwal i nie mogło mnie na nim zabraknąć. Jako że  mają też bogatą ofertę wydarzeń dla najmłodszych odbiorców sztuki, zwolniłam dziś Tymianka wcześniej ze szkoły i poszliśmy. 

Tymiankowi najbardziej podobał się obrazek z ptakiem Bar Juchne. To ten biały na kartce, słabo widoczny na zdjęciu.

Jak ptaszki studiowały Torę to bajki i przypowieści pochodzące z Żydowskich bajek z Czerniowców Eliezera Szteinbarga. Dzieci miały okazję dowiedzieć się kilku rzeczy na temat kultury żydowskiej, jak np. co to jest Tora, zobaczyć kilka liter z alfabetu hebrajskiego.

Weszliśmy na salę i zajęliśmy miejsca na poduchach. Artyści stali po bokach i obserwowali wchodzących. Kiedy wszyscy już się usadowili wygodnie, opowiadacze otworzyli bramy do krainy opowieści i wyobraźni. Ożywili słowa bajek, a ich bohaterowie stanęli przed nami i mogliśmy obserwować ich przygody. Czy wiecie, co mówi wrona, kiedy kracze: kra, kra? My już wiemy: czytaj, czytaj! Ptaszki mają swoje własne księgi, są to liście, z których umieją czytać tylko ptaki i malutkie dzieci, które mama karmi piersią. Jeśli znajdziecie jakiś liść podczas jesiennego spaceru, przyjrzyjcie mu się dokładnie i zobaczcie, jaka historia jest na nim zapisana

Cały czas odbywała się wymiana na linii opowiadacze - słuchacze. Wytworzyła się wspólnota, jakiej nie doświadczamy w codziennym życiu. Artyści wciągnęli dzieci w narracje, które z biernych widzów zamieniły się we współtwórców opowieści.

Opowiadaczka, Beata Frankowska, pokazywała dzieciom plansze z dziwnymi znakami. Jak się dowiedzieliśmy pochodzą one z alfabetu hebrajskiego. Każda litera stanowiła początek opowieści, ale zanim historia się rozpoczęła dzieci przyglądały się im i mówiły z czym im się kojarzą kształty znaków. Odpowiedzi były przeróżne, jeden znak budził wiele skojarzeń, np. stół i basen,inne litery to drzewa, gałęzie, statek z żaglem, albo parowiec, talerz i łyżka, krzesło i wiele, wiele innych. Utworzyły prawdziwą studnię opowieści. 

Tymiankowi najbardziej spodobała się bajka o feniksie, który wykluwał się z jaja i stawał się olbrzymim ptakiem, większym nawet niż słoń. Kiedy był już tak wielki, że większy nie mógł się stać, zaczął powoli maleć, kurczyć się, by stać się drobnym niczym okruszek i spłonąć. Jeśli chcecie wiedzieć, jaki skarby skrywa popiół po feniksie, albo poznać talmudycznego ptaka Bar Juchne, koniecznie wybierzcie się na Jak ptaszki studiowały Torę (niestety już nie w ramach festiwalu).

Ale na tym nie koniec aktywności dzieci. Podczas przypowieści o arce i zwierzętach, które chciały się nie niej schronić, Jarek Kaczmarek zaprosił na scenę słuchaczy, którzy współopowiadali fragment historii. 

Nauczyliśmy się też piosenki, która stanowiła refren pomiędzy bajkami. Towarzyszyła nam muzyka akordeonu (Robert Lipka) oraz gitary (Jarek Kaczmarek). Wyszliśmy z tej ptasiej krainy opowieści całkiem rozśpiewani. 

Potem nie było już tak kolorowo, akurat jak wysiedliśmy z autobusu rozpętała się straszliwa ulewa, a wiatr targał parasolkę na wszystkie możliwe strony. Mniej więcej po trzydziestu sekundach tego uroczego spaceru byliśmy mokrzy od stóp do głów. Gdy udało nam się dotrzeć do domu, kapało z nas, jakbyśmy właśnie wykąpali się w pobliskim jeziorku. Tymianek zażyczył sobie moczenie nóg w gorącej wodzie. A na rozgrzewkę od wewnątrz zrobiłam napój imbirowy (imbir + cytryna + miód). Mam nadzieję, że nie przypałęta się do nas żadne choróbsko. 

Festiwal trwa do niedzieli (22 listopada) jeszcze macie okazje posłuchać niesamowitych opowieści, zajrzyjcie na stronę festiwalu TU

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz