środa, 14 maja 2014

W 7 bajek dookoła świata: Ameryka Północna

Dziś kolejna wyprawa z cyklu W 7 bajek dookoła świata, zorganizowanego przez autorkę bloga Projekt: Człowiek. Gościmy w Ameryce Północnej. 



Nastąpiło chyba zmęczenie materiału, bo Titi dość niechętnie reagował na wszelkie moje propozycje. Wydawało mi się zawsze, że Indianie to jest marka sama w sobie, ale nie. Nie zrobili na Titim najmniejszego wrażenia. Myślałam, że będziemy robić pióropusz, albo tipi, albo łuk i strzały, ale nic z tych rzeczy. Od jakiegoś czasu synek jest najzwyczajniej w świecie strażakiem Samem i koniec.

Zobaczyliśmy, gdzie na globusie leży Ameryka Północna, zapoznaliśmy się z zamieszkującymi ten kontynent zwierzątkami. Opowiadamy historię pochodzącą ze zbioru 13 Pierwotnych Matek Klanowych Jamie Sams (to nie książka dla dzieci, ale to jedno opowiadanie wydało mi się w sam raz), o tym jak Świetlik zdobył swoje migoczące światło.

Słuchaliśmy bajki Wielka Niedźwiedzica wydawnictwa Bajki-Grajki (kupiłam w bardzo atrakcyjnej cenie). 


Czytaliśmy też legendę Powstanie człowieka Sat-Okh.


I to niestety wszystko, co udało nam się zrealizować. Po więcej pomysłów i dobrej zabawy zapraszam do mam biorących udział w projekcie:


poniedziałek, 12 maja 2014

W 7 bajek dookoła świata: Europa

 W ramach projektu W siedem bajek dookoła świata, zainicjowanego przez autorkę bloga Projekt: Człowiek, dziś odwiedzamy Europę. Wpis zaległy, który powinien się ukazać 7 maja. Za opóźnienie gorąco przepraszamy.



Na warsztat wzięliśmy słowiańską baśń O dwunastu miesiącach. Pamiętam, jak opowiadała mi ją babcia. Kładłyśmy się spać pod puchową, ciężką pierzyną, przez okno zaglądał księżyc, a z oddali słychać było szczekanie psów. Kiedy próbowała sobie ją przypomnieć, okazało się, że pamiętam bardzo dobrze pewne obrazy, ogólną strukturę, ale nie jestem w stanie jej opowiedzieć, bo łączniki pomiędzy epizodami, szczegóły, tak istotne w babcinej opowieści - uleciały z mojej pamięci. Poszukałam w internecie (KLIK) i znalazłam przepiękną adaptację Janiny Porazińskiej. Zaczęliśmy zatem od obcowania z językiem naszym ojczystym. Język jakim opowieść została napisana, zachwyca! Dziś już tak się nie pisze, a szkoda! Może dla współczesnego przedszkolaka, język będzie trochę archaiczny, ale zawiera wielkie bogactwo w prostych zdaniach. Oto mały smaczek: "Pewnie zginę albo z mrozu, albo z głodu, albo od wilków. A może i zajdę kaj do dobrych ludzi?" Ano tak myśli trójsmutkiem i jedną pociechą i idzie. Piękne? To jeszcze to: Każda kosteczka w niej z zimna się trzęsie. Zachwyciłam się słowem, porównaniami, wyrazami, których już się nie używa i dlatego postanowiłam tym razem zrezygnować z opowiadania i przeczytać. 

W ramach zapoznawanie się z własnym językiem ułożyliśmy z drewnianych liter słowa: Europa i Polska, a następnie odrysowaliśmy je na tekturze i Titi je pomalował. 










Zrobiliśmy teatrzyk. W przedstawieniu wystąpiły nasze pluszaki. Przystroiliśmy je w kolorowe szale. Zrywamy z iluzją, brechtowski efekt obcości.
Narratorem był Titi (oczywiście też w przebraniu).


Wystarczą pluszaki i kilka maminych szali.


Tygrys w przebraniu Macochy.

14 maja wyruszamy do Ameryki Północnej, a tymczasem zerknijcie, co przygotowały inne rodzinki:


piątek, 9 maja 2014

Afryka - W 7 bajek dookoła świata

Na początku pragnę gorąco przeprosić za opóźnienie. Ten post powinien ukazać się 30 kwietnia, ale życie czasem pisze swoje scenariusze... 



Dziś kolejna odsłona cyklu W 7 bajek dookoła świata zorganizowanego przez autorkę bloga Projekt: Człowiek.
Zapraszamy  do Afryki. Tym razem trochę inaczej, bo więcej czytaliśmy niż działaliśmy. 



Opowiadana przez nas bajka pochodzi ze zbioru 26 bajek z Afryki opatrzonego fotografiami Ryszarda Kapuścińskiego (które synkowi nie przypadły do gustu, choć mnie się bardzo podobają). Tytuł oryginalnej bajki to: Lwiątko, chłopiec i pierścień. My na potrzeby naszego warsztatu zastąpiliśmy pierścień kołatką. Po wysłuchaniu bajki przystąpiliśmy do wykonania kołatki. Początkowo chciałam użyć do tego celu puszkę po tuńczyku, ale wylądowała na śmietniku zanim zdążyłam ją uratować ;-) Wykorzystaliśmy zatem plastikowe, okrągłe opakowanie, kolorowe wstążki, duże kolorowe guziki, tekturę, taśmę klejącą. 



Oglądaliśmy film o Serengeti, podziwialiśmy migrujące zwierzęta. Czytaliśmy też Dzieciaki świata Martyny Wojciechowskiej. Titiemu bardzo podobała się opowieść o małym pasterzu, Zuzu z plemienia Himba. Oraz Baśnie afrykańskie wydawnictwa Sara z bardzo ładnymi, realistycznymi ilustracjami zwierząt, których autorem jest Paweł Głodek.




Zrobiliśmy też jedno ćwiczenie ruchowe. Próbowaliśmy nosić na głowie różne przedmioty, podobnie, jak ludzie z plemienia Himba. Najlepiej udawało się z marchewkami, oczywiście tymi pluszowymi.








Zapraszamy do odwiedzenia wszystkich mam biorących udział w projekcie.